Byłam umówiona do fryzjera na 15:40, a była już 15:14! Obawiałam się już, że nie zdążę, nawigacja prowadziła nas nie wiadomo gdzie.. Po prostu masakra! Ale na szczęście byłyśmy na tych drogach, na których się moja ciocia doskonale zna.
Wszystko okej już prawie jesteśmy, ale zostało nam 18 minut.. Parkingu nie ma, po prostu nie wiedziałam co robić. Mieliśmy szczęście i w 5 minut znaleźliśmy. Więc szybciutko, do salonu..
Zdążyliśmy... Uff.. Nawet czekałam u niego z 5 minut, ale wolałabym być wcześniej niż się spóźnić. :)
Ale w końcu spotkałam Damka! Zawsze widziałam go na telefonie, czyli na snapchacie. A teraz, widzę go na żywo. Pomińmy to że stresowałam się na maksa.. Ale okej, usiadłam na krzesło i zaczął robić mi te włosy (czyli podcinanie końcówek i loki).
Uśmiech z twarzy wcale mi nie znikał <3 Było cudownie, tylko jak to ja... Dużo się do niego nie odzywałam, ponieważ gadał z moją ciocią i nie chciałam się wtrącać.. A co miałam w sumie powiedzieć? Dużo czasu też nie miałam, ale trudno i tak było super! <3 Zrobiłam sobie potem z nim zdjęcie, nawet snapa z nim mam. Powiedział tak miło, że byłam jedną z ładniejszych dziewczyn w tym dniu. Taki kochany! <3 Spieszył się do Julki, więc od razu zniknął nam z oczu. Ale był mega sympatyczny. I jest dużo wyższy niż się wydaje, hehe..
4 komentarze
Uwielbiam Warszawe, świetny post!;)
OdpowiedzUsuńhttp://individualminimalism.blogspot.com/
Ja również :) Dziękuje :*
UsuńŚwietny post :) blog również pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńŁadne masz włosy...
OdpowiedzUsuń